To koniec

Tak, to koniec… niewątpliwie to koniec roku. Jakim by on nie był, dla wielu jest czasem wewnętrznych rozliczeń, dokonywania obrachunków z… no właśnie? Ze szczęściem, z losem, z życiem, a może szukaniem odpowiedzi na pytania, które w codziennym zabieganiu nie doczekały się odpowiedzi?

[layerslider id=”17″]Minęły święta. Po raz kolejny narodził się Bóg Zbawiciel, lecz nie w sercach wiernych, a materialnie. Objawił się w datkach na tacę i w doskonałych proporcjach brył kościołów. Dostrzegam jak w świątecznych życzeniach zabrakło szczerych słów miłości w dziwnym tworze jakim stał się kościół narodowy w Polsce, a także w życzeniach przesłanych przez byłych znajomych. Miejsce prawdziwych słów wypełniła pycha i mowa nienawiści, pełna pogardy i buty, mowa dzieląca na lepszych i gorszych. Uważam, że są takie lata gdy Bóg nie rodzi się w sercach wiernych. W zamian, pojawia się w pustych domach ze zburzonymi, krwawiącymi ścianami i tuż po przyjściu na świat przypatruje się On nam ciekawie, pełen szczerego zadziwienia.

To jeden rok, a tak jakbym urodził się wczoraj, czas mija, po drugiej stronie zbiera się coraz więcej znajomych, odchodzą. Woda się przelewa, kroczę dalej i zapominam przebaczając. Rok dobiega końca, za oknami głośne wybuchy petard. Wyczekany śnieg zakrył co miał zakryć. Przyniósł ukojenie? W świetle reflektorów, telewizyjnych kamer i rozlanych w sieci błagań o pomoc znowu nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego. W telewizyjnych programach królują dziś politycy. Kreują światopogląd wiernych, tworzą im drogę którą mają kroczyć, zabierają przy tym zdroworozsądkowe myślenie. Nowa ewangelia w USA, w Polsce i podobnie w innych krajach.

Tak, to koniec, chcę jeszcze złożyć noworoczne życzenia. Zapewniam, że nie takie same jak te przychodzące durne esemesy, gdy nikogo nie stać na własne słowa, przepisując głupawe pozdrowienia. Filmiki, ruchome obrazki, kolejnymi dźwiękami telefonu przypominają pośród kogo przyszło mi żyć.

Ten rok obfitował w decyzje i wydarzenia z których jestem dumny, były też posty bardzo osobiste jak chociażby ten z 13 stycznia: [If— czyli list do syna]. Do udanych zaliczam również ten traktujący o miłości i jedzeniu z lutego [Walentynki]. Prawie jak prezent na urodziny, przybrany świetnymi słowami i dźwiękami ten z marca [Human] natomiast większość kwietniowych wpisów, bo aż siedem, dotyczyła tego co nas różni. Zaprezentowałem wówczas różne utwory poetyckie, które moim zdaniem dają do myślenia [wiersze 01-07]. W maju trwały przygotowania do wystawy, pojawił się wówczas tylko jeden wpis. Był o Tomku Beksińskim i muzyce, a dokładniej [Spotkanie po latach].

Pod koniec czerwca udało mi się znaleźć chwilę czasu by podsumować otwarcie wystawy: Zdzisław Beksiński A Tale Told by Shadows (Opowieść cieniem), której byłem kuratorem i spiritus movens: [Wieczór z Beksińskim]. Po raz pierwszy w historii oryginalne prace Zdzisława Beksińskiego oficjalnie pokazane zostały w USA. Wystawa we wrześniu powróciła do Polski, a tam trafiła do Muzeum Narodowego w Szczecinie i tu niespodzianka. Muzeum postanowiło przedłużyć opowieść i pod tą samą nazwą, choć tego nawet nie wiedziałem, wystawiono 10 obrazów prezentowanych w Chicago.

W lipcu długo wyczekiwany koncert Rogera Watersa [Is This the Life We Really Want?]. Otoczony muzyką dobrze się czułem tamtego wieczoru bowiem „bez muzyki świat byłby monofoniczny, a tak jest wielowymiarowy”.

Lipiec był miesiącem jedynie dwu wpisów, ale za to takich, które na długo pozostają w pamięci. Oba dotyczyły muzyki, Tomka Beksińskiego i mnie samego [The Madcap Laughs] & [Bela Lugosi is Dead], a potem długo, długo nic i dopiero w listopadzie rozpocząłem niezwykły cykl [Indie słowem i obrazem] w którym dzień po dniu opisuję moją podróż do Indii. Wkrótce pojawi się nowy wpis zatytułowany: „Do Pondicherry i nieco dalej” gorąco go polecam, naprawdę warto. Tak na marginesie. Czy wiecie że, India jest kobietą?

W grudniu napisałem [Najlepsze życzenia], które są dowodem na to, że warto starać się i być tym kim się jest. Noworocznych życzeń wcale lepiej nie słychać na dachu wieżowca, czasem trzeba zrobić dziesięć tysięcy kroków by zrozumieć gdzie przyszło nam żyć.

Jest tu parę osób które zalazły mi za skórę i jest też parę, którym należą się ode mnie, słowa podziękowania za to, że jesteście przy mnie. Wierzę, że to wszystko co czynimy w naszym życiu wraca do nas.

To koniec
To koniec

To koniec, życzę z całego serca, by to co mi uczyniliście, w Nowym Roku wróciło do Was ze zdwojoną siłą! Co tam podwójnie – potrójnie niech powróci, wszystko co mi uczyniliście!

0

Comments 4

  • Piotr12/31/2017 at 8:32 am

    Wszystkiego najlepszego Darku, te życzenia przez SMS to znak czasów. Kiedyś nasz krąg znajomych to byli wyłącznie bliscy, list do Chicago z Białegostoku szedł sześć tygodni, wszystko działo się bardziej lokalnie niż globalnie. Trudno zadzwonić do setki osób dziś i szczerze wniknąć w to co czują czy myślą, więc pozostaje ten zimny sms, który jednak czyni,że choć przez chwilę ktoś o Tobie pomyślał. To sporo dziś. Myślę, że przemijamy, tak Ty jak ja, mimo że dzieli nas kilka lat, to też dostrzegam symptomy wizji, które roztaczasz choć na mniejszą skalę. Chyba idzie na wojnę, tak czy owak dust in the wind. Pozdrawiam serdecznie i życzę, abyś jak najczęściej szedł ścieżką pełną ludzi, którzy nadają na tej samej częstotliwości. Poza tym zdrowia i pogody ducha – chyba to wszystko co mamy? Happy New Year!

    • Dariusz12/31/2017 at 8:51 am

      Piotr, najmądrzejsze słowa jakie mi przyszło czytać od kilku tygodni! Dziękuję Ci, że jesteś, że trwasz, a to co piszesz oznacza, że rozumiesz! List pisany odszedł w zapomnienie, pozostały zera i jedynki, rozumiem to, obawiam się jednak, że Kopiuj – Wklej jest nadużywane. To i tak sporo, że taki wysiłek zostaje podjęty!
      Idzie na wojnę idzie na deszcz lub po drugiej stronie: Behind the smoke is black / There is no turning back. Najpiękniejszego spotkania noworocznego, słów i dobrej muzyki, wielkiej ilości pomysłów, które zachwycą Twych czytelników! – tego Ci szczerzę życzę od siebie. Pozostając uśmiechnięty, Dariusz.

  • M12/31/2017 at 8:56 am

    Dziękuję Ci za rok. Za wytchnienie przy Twoich słowach. Za spokój i pomoc. Marzenia się spełniają, choć nie do końca jak planujemy my. Rodzi się w sercach nowe. Ale Jemu potrzebna jest cisza. Cisze wszelakie. Pozdrawiam Was! Zwielokrotnienia dobra

    • Dariusz12/31/2017 at 9:12 am

      M. Cisza jest w nas, więc potrzebny jest nam dystans, by nie uwikłać się w kłopoty. Miłość jest rozumieniem i szacunkiem, a nie posiadaniem władzy. Pamiętasz jak wielokrotnie rozmawialiśmy o Blake’u? To też jego słowa: Wieczność kocha dzieła czasu.
      Dziękuję Ci za umożliwienie mi spotkania z setką cudownych ludzi, za trzymanie w ryzach moich pomysłów, za delikatność, którą mi ofiarowałaś, gdy jej potrzebowałem. Nowy Rok to tylko umowna chwila, a na to co po nas pozostanie pracujemy całe życie! Szacunku do siebie samej, uporczywej cierpliwości i tysiąca mądrych słów na Twe ręce. Dziękuję Ci M.

  • Add Comment

    This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.