Hosomaki-Sushi z muzyką Judy Collins

Hosomaki-sushi jako recepta na dni bez spotkań, gwaru ulicy i miejskiego zamieszania. Bowiem jakie będą nasze dni decydujemy sami. Podejmujemy też decyzję by przełamując codzienny schemat wyjść poza utarte reguły.

Jedna z moich koleżanek, w miejscu publicznym jakim niewątpliwie jest fb, rozpoczęła głośne czytanie „dobranocki” wykorzystując do tego książkę napisaną przez szwedzką pisarkę Astrid Lindgren zatytułowaną „Dzieci z Bullerbyn”.

Hosomaki-Sushi vs. Wildflowers

Jestem pewien, że te spotkania z literaturą dziecięcą są oglądane jedynie przez dorosłych. Agnieszka (dziękuję!) miała pomysł jak w nas dorosłych, przywrócić na nowo do życia „wewnętrzne dziecko”, które swoim pojawieniem się przywoła równowagę, spokój i wyciszy w trudnym dla wszystkich okresie.

Podczas jednego z ostatnich spotkań, wspomniała Judy Collins. Nie wiem jak wam, ale mi sprawiło to ogromną radość! Szybko sięgnąłem po płytę Wildflowers z 1967 roku, na której oprócz dwóch piosenek Leonarda Cohena znajduje się mała perełka. To utwór otwierający drugą stronę, napisany przez kanadyjkę Joni Mitchell zatytułowany Both Sides, Now.

Najkrócej mówiąc, gdy widziało się już tak wiele, z obu stron, i chmury, i miłość, wciąż reszta pozostaje tajemnicą.

I’ve looked at life from both sides now
From up and down and still somehow
It’s life’s illusions I recall
I really don’t know life at all

Sytuacja zamknięcia, zachowania dystansu, ograniczenia kontaktów ukazuje stronę życia jakiego wcześniej nikt z nas nie znał. Nie jest to powodem do rozpaczy ani kryzysu. Dlaczego więc, z uśmiechem na twarzy, nie wykorzystać tego? Poprzez jedzenie, muzykę i piękną literaturę poznać obie strony życia!

Przy pięknej muzyce z mądrymi i poruszającymi słowami postanowiłem dorzucić jeszcze swoje fotografie by móc was zainspirować i na nowo obudzić wspomniane wcześniej „wewnętrzne dziecko”.

Nam, wspólne gotowanie, przygotowywanie posiłku, sprawiło ogromną radość! Hosomaki-sushi wyszło znakomite, smaczne i pożywne, a co najważniejsze spędzony wspólnie czas dał radość i poczucie bezpieczeństwa.

Wygląda na to, że pierwszy dzień rozporządzenia stay-at-home mamy za sobą. Sushi przygotowaliśmy ze świeżych ogórków, marchwi i awokado. Kolejna wersja, wegetariańska, to ta z japońskim omletem, toffu i portobello. Rybie mięso, które wykorzystane zostało do ostatniej wersji hosomaki-sushi to łosoś i tuńczyk. Może i Wam przyjdzie do głowy fantastyczny pomysł na wspólne przygotowanie posiłku, którego nigdy wcześniej nie pichciliście?

1

Zapraszam do dołączenia do grona moich subskrybentów!
Dzięki temu zyskasz dostęp do jeszcze większej liczby fascynujących historii, a ja będę mógł kontynuować pracę, dostarczając Ci treści na najwyższym poziomie. Nie przegap żadnego z moich wpisów, które dostarczą Ci wiedzy, inspiracji i rozrywki. Zapisz się już dziś i dołącz do grona moich Czytelników! Zapraszam Cię serdecznie.

Comments 2

  • Seeker03/23/2020 at 1:28 am

    Dla mnie brak kontaktu z ludzmi to normalka, bo wcale sie do nich nie wyrywam 😉 Wiec duzo sie w moim zyciu nie zmienilo.
    Z sushi mam dosc smierdzace wspomnienia… Pracowalam w salonie sprzedazy cygar w galerii handlowej. Na przeciwko otworzyla sie nowa restauracja i manager rozdawal sasiadujacym sklepom porcje sushi jako promocje restauracji. Wiedzialam, ze jej nie zjem, wiec schowalam ją do szuflady i… zapomnialam zabrac do domu po zamknieciu sklepu. Na drugi dzien rano, po otwarciu, doszedl mnie taki zapach, jakbym byla conajmniej w porcie rybackim 😛

    • Dariusz03/23/2020 at 11:52 am

      Sylwio, zgadzam się z Tobą co do ludzi. Nie odczuwam tego jako przeciwności. Wydaje mi się, że nawet potrafię ze sobą przebywać, akceptować wszystkie swoje niedoskonałości, a przede wszystkim wybaczać sobie. Więc to przymusowe odosobnienie odbieram jako najzwyklejszą normalność.

      Sushi wymaga nieco więcej od tego kto je przygotowuje, ale też od konsumującego. Najważniejsza w przygotowaniach jest czystość składników. Sushi może być i jest smaczne! Znam takich, którzy nienawidzą pomidorów, możesz to sobie wyobrazić? Nie z powodu uczulenia na nie, lecz nie znoszą ich smaku. Na długiej liście osób, które nie mogą spożywać warzyw, są znajomi, którzy nie jedzą ogórków, papryki lub nawet cebuli. To jest dla nich normalne. Nie rozumiem jak mogą spożywać organy martwych zwierząt? Wątróbkę? Flaczki? Cynadry?

      Wiesz przecież o tym, że żywność źle przechowywana nie zachowa swojej świeżości, nie będzie nadawać się do spożycia, a do tego będzie miała przykry zapach.

  • Leave a Reply to Dariusz Cancel reply

    This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.