druga strona medalu

Tak na marginesie, wracając do pamiętnego wieczoru, 16 sierpnia. To nie tylko TE dwie walki odbyły się na stadionie White Sox. Było tam coś jeszcze. Oprócz andrenaliny i całego tego medialnego zamieszania włącznie z wyścigiem szczurów – byli ludzie, kibice, zawodnicy…

cesarski kciuk unoszony czasem do góry, a czasem opadający w dół, dawał przyzwolenie zabawie… bo w końcu gawiedź igrzysk potrzebowała, świadomie lub nie już po latach odtwarza się pewne schematy… wiem o tym bo nigdy bym nie zamienił dachu na plażę, a plaży na dach, by uwodzić lichym spojrzeniem. wypowiedź publiczna skierowana jest przecież do odbiorców, jakich? na to pytanie niech odpowiedzą obserwatorzy 🙂 dobrze postąpił neron paląc bibliotekę – dając pustkę – od tego momentu można jedynie posługiwać się symbolami, nieumiejętne z tego korzystanie sprawia, że… pustka pozostaje 🙂

to tyle na marginesie piątkowej gali boksu. kristin gearhart, pro debut, chicago vs. amanda cooper, 1-0-0 (1ko), fowlerville, mi. reszta jest słodkim milczeniem…

nie bylbym sobą, zresztą jak zwykle, gdybym nie przypomniał jednak że ta druga strona medalu istnieje, a jakże, tylko trzeba ją uważnie odszukać, dostrzec jej istnienie, zarejestrować, czasem zwolnić, zatrzymać się, a potem jak w bajce – wszystko inne pryska!

druga strona medalu

0

Comment 1