skowyt

Skoro reanimowany duch wspomnień, czasu minionego, ożył z nowymi nadziejami – także i ja postaram się na nowo. Dziś tekst przedstawię wielce śmiercionośny, totalnie pogrążający trzody egzystencję, a nawet więcej, poddający w wątpliwość tejże trzody istnienie... skowyt

Nie dość, że autor poematu Polskę katolicką odwiedzić raczył, to jeszcze był tam razy kilka, osób wiele spotkał i poemat swój odczytał. Wszystko zaczęło się na ulicach San Francisco lata pamiętnego ’55 w księgarni czy też wydawnictwie jak kto woli niejakiego pana Lawrence Ferlinghetti (dziś zacnego obywatela miasta). Nie mam na myśli serafinw z twarzą nieziemsko kobiecą jasno włosych, ani ich reakcji na obciąganie, mówię czysto li tylko o poemacie, o treściach ukrytych, o tym, co inni nazwali brakiem wartości, o milości i o liście do Koryntian Pawła świętego, później nazwanego hymnem o miłości… zadaje też pytanie: co jest nieprzyzwoite i przez kogo jest to oceniane? bo którzy pletli trzy po trzy, wrzeszczeć wymiotując szepcząc fakty, wspomnienia i anegdoty, oczy wylazłe z orbit, szok szpitali, wizje wojen, całe intelekty wyrzygiwane w totalnych wspomnieniach z rozjarzonym wzrokiem przez siedem nocy i dni, miso dla Synagogi rzucone na bruk

Zdaje się, że słów także zapomnieć nie sposób ani też, nie taka to rola tych by być zapomnianymi… gdyż słowo na początku było, które poemat otwiera szeroko:  WIDZIAŁEM najlepsze umysły mego pokolenia zniszczone szaleństwem, głodne histeryczne nagie, włóczące się o świcie po murzyńskich dzielnicach w poszukiwaniu wciekłej dawki haszu, anielogłowych hipstersów spragnionych pradawnego niebiańskiego podłączenia do gwiezdnej prądnicy w maszynerii nocy…

Trudno by było połączyć teksty oba, zachwycić się nimi bez odpowiedniego przygotowania, więc szczerze namawiam do zaprzestania słuchania utworów takich jak „ona tańczy dla mnie” bo gdy fanem jesteś wiernym weekend’u to słów: Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; w żadnym wypadku nie pojmiesz i wrogów sobie niepotrzebnie wywołasz. Odejdź stąd.

Im więc, tym setkom bezimiennych słowa me poświęcam i daruje. Pogrążam się w Skowyt niczym tępy uczeń w kolejne, zawiłe, przyciągające arkana nauki, niczym głodny i całkiem nagi pochylam się nad niebem, nic już nie jest pewne tu gdzie mieszkam którzy zniknęli w wulkanach Meksyku nic zostawiając po sobie nic prócz cienia drelichu lawy i popiołów poezji, rozsianych po kominkach Chicago.

Skowyt Allena Ginsberga z roku 1955 nie tylko wtedy pokonał bariery burzy krwi. 5 kwietnia minęła 16. rocznica śmierci autora.

I saw the best minds of my generation destroyed by
madness, starving hysterical naked,
dragging themselves through the negro streets at dawn
looking for an angry fix..

Ten wpis poświęcam, których dane mi było na drodze swej spotkać i nigdy już więcej: Skowron, Moon, Bracia…

1

Comment 1