10 lipca 76 lat później

Wjednym z postów Kosze pełne niezręczności niosę zakończyłem wpis zdaniem pełnym obietnic, pisząc go nie wiedziałem jeszcze jak szybko dotrzymam danego słowa. Powracam by ten moment opisać fotografiami.

W Jedwabnem znajduje się kościół, gdy tam jechaliśmy, dostrzegłem, że jest pod wezwaniem św. Jakuba Apostoła, powiedziałem o tym kierowcy – Jakubowi. W strukturze kościoła rzymskokatolickiego parafia należy do metropolii białostockiej, diecezji łomżyńskiej, dekanatu Jedwabne, tego dowiedziałem się już z Internetu. Kuba na moje wyraźne życzenie zawiózł mnie. Tam gdzie od lat chciałem mocno stanąć stopami, na ziemi sprzeniewierzonej, chciałem tam być. Pragnąłem po latach zobaczyć to miejsce, które jak ropiejący wrzód rozsiadło się na polskiej chasteté.

10 lipca 1941 data w kalendarzu, która wywołuje tyle niepokoju i zamieszania wśród Polaków. Jednym to kolejny zbiór cyfr innym dzień gdy stracili najbliższych.

Nie interesuje mnie wypowiedź pani Nykiel: „Na pewno nie było tak, jak ogłosił światu Jan Tomasz Gross, że nienawistni Polacy spędzili swoich sąsiadów do stodoły i spalili ich żywcem.” Dlaczego to mnie nie obchodzi? Bo nie szukam odpowiedzi na pytanie kto to zrobił? Przyjmuję z szacunkiem śmierć gospodarzy tej ziemi i chylę czoło przed pomordowanymi. Nie wznoszę okrzyków o możliwość wybudowania większego, piękniejszego pomnika i nie szukam drogi do oskarżania mieszkańców wsi Jedwabne. 76 lat temu w bestialski sposób zamordowano tu mieszkańców wsi. Gospodarzy tej ziemi. Ojców, matki, dzieci.

W ramach dziwnej politycznej poprawności rozpoczęto proces manipulowania przeszłością. Zaczęto milczeć o faktach, mówiono o poszlakach. Rozpoczęto nowe i nie dokończono starych, po to zapewne by uzyskać efekt zawieszenia. Po obu stronach? Ludzie są tylko ludźmi. Życie trwa tak szalenie krótko, kończy się urwane w pół słowa. Nie pomagają akcje charytatywne, zbieranie pieniędzy, pomoc przy przeszczepach… kończy się nieoczekiwanie. Piękno pryska, opadają zasłony i ukazuje się nagie ciało nieboszczyka: ojca, matki, brata, siostry. Pozostajemy sami i bez wątpienia nie jesteśmy już tak ludzcy jak przedtem. Kończą się rody, rodziny, nie pozostaje nic i nikt. Czy wówczas prawda i kłamstwo ma jakieś jeszcze znaczenie?

Jak odnaleźć odpowiedź na pytanie: dlaczego? Nawet gdy ofiary znały imię oprawcy. Czy to ma sens? Czy to ma jakiekolwiek wytłumaczenie? Nauczona nas, że odpowiedzi na pytania, na które łatwo uzyskać odpowiedź, zapewne nie są warte poświęcania czasu. Światło Słońca dociera do Ziemi po 8 minutach. Czy o tyle właśnie dłużej żyli? Obecnie na niebieskiej planecie żyje więcej ludzi niż kiedykolwiek umarło w historii ludzkości. Jesteśmy doskonalsi, każdego roku, jesteśmy na dobrej drodze by zakłócić to równanie.

Na chwilę obecną, dziś, 10 lipca 2016 roku, 75 lat później, możliwe są jeszcze wybory. Obstawiam wersję tamtą lecz możesz wybrać inną. Żadna z nich nie przywróci życia okrutnie zamordowanym. Może oprawcy już nie żyją? W imię czego?

Jitgadal wejitkadasz szemeh raba.
Amen.
Bealema di wera chirutech. Wejamlich malchuteh bechajeichon
uwejomeichon uwechajei dechol beit Jisrael baagala uwizman kariw.
Weimru: Amen.
Amen.


„2 września 1939 r. miasto zajęły wojska niemieckie, jednak ostatecznie Jedwabne zostało zaanektowane przez Związek Radziecki w końcu miesiąca. Działalność rozpoczęły wówczas polskie organizacje podziemne, a oddział partyzancki stacjonujący na uroczysku Kobielne uległ rozbiciu przez Rosjan. 22 czerwca 1941 Jedwabne zostało zajęte przez Niemców. 10 lipca 1941 miasto stało się miejscem mordu co najmniej 340 Żydów przez Polaków. Po wojnie aresztowano i skazano dziesięciu uczestników zbrodni. W 60. rocznicę pogromu odsłonięto pomnik pomordowanych. Po reformie rolnej w roku 1944 ziemie majątku Jedwabne rozparcelowano, a dworek przejęto na cele kulturalne gminy Jedwabne.” Sprawa Jedwabnego była przedmiotem jednej z najważniejszych debat III RP, lecz Polacy do dziś są podzieleni.


„Ten naród [naród żydowski] żył z nami przez pokolenia, ramię w ramię, na tej samej ziemi, która stała się jakby nową ojczyzną jego rozproszenia. Temu narodowi zadano straszliwą śmierć w milionach synów i córek. Naprzód napiętnowano ich szczególnym piętnem. Potem zepchnięto do getta w osobnych dzielnicach. Potem wywożono do komór gazowych, zadając śmierć tylko za to, że byli synami i córkami tego narodu. Mordercy czynili to na naszej ziemi — może po to, aby ją zhańbić. Ale nie można zhańbić ziemi śmiercią niewinnych ofiar. Przez taką śmierć ziemia staje się świętą relikwią. Lud, który żył z nami przez wiele pokoleń, pozostał z nami po tej straszliwej śmierci milionów swych synów i córek. Wspólnie czekamy Dnia Sądu i Zmartwychwstania” (26 IX 1990). Jan Paweł II

0

Add Comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.