Przestrzeń dookoła

Przestrzeń dookoła stała się ciasna i przewidywalna w wydarzenia. Trudno dziś o temat, który zaskoczy, zostawi otwartą buzię. Ta medialna przestrzeń jest teraz przewidywalna, prosta i namacalna, wystarczy przejrzeć ostatnie nagłówki gazet.

Za dwa dni w niedzielę zmiana czasu, a za kolejny tydzień powitamy kalendarzową wiosnę, czas płynie. Tyle jeszcze pozostało do powiedzenia. Nie będę pisał o pani poseł Pawłowicz i jej odpowiedzi udzielonej starszej emerytce, ani też nie porównam tej pierwszej do kury bo to uwłacza zwierzęcej godności. Dziś będzie o muzyce i sztuce.

Pukam do drzwi kamienia.
– To ja, wpuść mnie.
Chcę wejść do twego wnętrza,
rozejrzeć się dokoła,
nabrać ciebie jak tchu.

Kilka dni temu ukazała się płyta o przewrotnie brzmiącym tytule “Karabin”. Autorem jest Maria Peszek. Dlaczego przewrotnym? Ano dlatego, że z jednej strony karabin służy do zadawania bólu, śmierci, a z drugiej może być narzędziem obrony przed śmiercią. Karabin Peszek strzela słowami. Więc słowa wypadają jak pociski. Słowa potrafią zabić, potrafią ranić. Słowa dają miłość, słowa wzbogacają. O tym śpiewa Maria. Czy zawsze śmierć powinna być odpowiedzią na śmierć?

Peszek świetnie obrała temat, za to należą jej się gromkie brawa! Uważam, że w warstwie muzycznej, płyta nie osiąga poziomu zaprezentowanego na albumie “Miasto mania”. Moja ocena nie dotyczy jednak warstwy muzycznej, w moim postrzeganiu to tekst jest najważniejszy i stawiam jej za to dużą piątkę. Za szerokie słuchaczom oczu otwarcie. Słowa jej nowych piosenek mówią o Polakach, o wylewającym się ohydnym szambie pomówień, o paskudnym polskim hejcie i nienawiści. O listach w których jej grożono, o krzyżu, o Polsce, o elektryku. Jest też o tęczy, stodole, Putinie czy Bin Ladenie. Jestem pewien, że gdy Peszek jakiś już czas temu zasiadała do pisania tekstów tych piosenek to nie zdawała sobie sprawy jak wyprzedza nimi obecne wydarzenia. Chociaż śpiewa o celnych strzałach, krwi i czołgach to ta militarna otoczka jest pacyfistycznym zawołaniem do miłości i szacunku do drugiego człowieka. Szacunku w sferze wiary, przekonań politycznych czy odpowiedniego zachowania się w miejscach publicznych. Za odwagę słów, dziękuję jej serdecznie.

Podczas rozmowy z Marią, to już pięć lat temu, wyraziłem chęć zaproszenia jej do Chicago, a ona do mnie tym swoim zabawnym kolesiowym głosem, powiedziała: – Wiesz Dariusz, ale tam nie ma mego targetu.

– Nie wejdziesz – mówi kamień. –
Brak ci zmysłu udziału.
Nawet wzrok wyostrzony aż do wszechwidzenia
nie przyda ci się na nic bez zmysłu udziału.
Nie wejdziesz, masz zaledwie zamysł tego zmysłu,
ledwie jego zawiązek, wyobraźnię.

Teraz gdy piszę te słowa, przypomniała mi się jeszcze jedna niesamowita historia. Otóż kilkanaście lat temu, w okolicach wielkiego jeziora w Kenii, odkryto ślady masowego mordu sprzed prawie 10 tysięcy lat. Jedna ludzka grupa wymordowała drugą w sposób okrutny zadając im śmierć, a do tego bezczeszcząc zwłoki. Nie oszczędzając kobiet w ciąży. 27 osób różnego wieku i płci. Do dziś uważa się te ślady za najstarszy dowód na istnienie zaplanowanego aktu agresji, przemocy pomiędzy dwiema grupami ludzkimi. Ten prehistoryczny mord, unikatowy dowód na to co ukryte w nas, Homo sapiens, utwierdza mnie w niezwykłej pewności. To co dzieje się obecnie w Polsce i Chicago, dzieląc nas, kruszy w drobny pył i zabiera jedność.

Pukam do drzwi kamienia.
– To ja, wpuść mnie.

– Nie mam drzwi – mówi kamień

Te skojarzenia przychodzą same,  przypominają obrazy jakie nasuwają mi się podczas próby odczytania wierszy Tuwima czy prac Brunona Schulza. Piękno pozostaje w stanie niezmiennym, takie samo jak przed laty, nie gwałcone słowami nienawiści. Dziecko kryje się w każdym z nas od narodzin, aż do śmierci. Warto je odkryć by zadziwić się światem, oczarować i wreszcie odetchnąć nim całym.

Święto wiosny z cyklu "Xięga Bałwochwalcza"
Święto wiosny z cyklu “Xięga Bałwochwalcza” – Bruno Schulz

W muzeum spraw dawnych lecz prawdziwych zaglądam w kolejne szuflady. Niektóre z nich są już puste, inne okryte grubą warstwą kurzu czekają na otwarcie. Dziś coś na przywitanie wiosny. Bo ta, niezależnie czy jeszcze tu będziemy czy już nie, przyjdzie napewno.

0

Add Comment

 

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.