Wolność

Zima bezdusznie przedłużała swoje panowanie. Cały wieczór spędziłem zamknięty w małym pokoiku, czekając na wydostające się zza niedokładnie zaciągniętych zasłon, promienie budzącego się słońca. Było naprawdę późno, a może zbyt wcześnie.

Wszystko tu było poukładane, na swoim z góry zaplanowanym miejscu. Dzięki temu istniało i nie zmieniało się od lat. Choć za każdym razem wydawało się być nowym, połyskliwym przedmiotem, wabić i przyciągać do siebie. Srebrną kulą bez najmniejszych wątpliwości roztrzaskującą skorupę czaszki. Wysoko, po lewej stronie, na lekko zawieszonej ściennej półce stały w rządku książki. Z miejsca w którym siedziałem, widziałem tylko niewyraźnie refleksy światła na ich grzbietach, mogłem domyślać się tytułów, a po objętości osądzać o czym traktują. Czułem się wolny, bez zobowiązań, obowiązków i żadnych uwikłań w życie. Tuż obok po prawej, szaro-niebieską poświatą spoglądał na mnie ekran wciąż włączonego telewizora. Za nim, na niskiej szafce, stał dzban wypełniony czerwonymi makami i przekwitniętym bukietem kwiatów carduus defloratus. Ten stan, w jakim znajdowałem się, udowadniał istnienie dobra. Czułem jak moja głodna dusza, zamiast dawno ulecieć, wyrywa się wewnątrz mnie i kołacze by uczestniczyć w procesie tworzenia dobra, by poczuć się wolną.

Wolność
Wolność

Kiedy przymykałem powieki, nad głową przelatywały zwariowane pomysły i pragnienia. Gwiazdy na niebie tańczyły walca, wydawało się, że zanurzają swoje długie, gwiezdne ogony w moje myśli, oplatają mnie nimi, przestawałem na krótką chwilę czuć cokolwiek. Trwałem w oczekiwaniu na poranek, spełnienie z nadzieją na powtórkę. W tej iluzji zawieszonej pomiędzy jawą a snem, śniłem marzenia i było mi dobrze. Zamykałem oczy i w tej samej sekundzie cały świat upadał martwy. Tak jak na początku trwała jedynie cisza. Gdy je znowu otwierałem… usłyszałem delikatne pukanie do drzwi.

Stała za nimi zziębnięta, niska postać, lekko zgarbiona i zwyczajnie przestraszona. – Nakarmisz mnie? – wyszeptała. Nie patrząc na mnie, dodała – Nie jesteśmy tym za kogo się podajemy.

– Jak to nie jesteśmy? – udawałem zdenerwowanego i mocno zdziwionego – czy to możliwe? Ona lekko się uśmiechnęła, a ja wciąż nie mogłem dostrzec koloru jej oczu przykrytych białym płótnem. Pomiędzy nami zawisła lepka cisza. Coś jak kawałek gumy rozciągany do granic możliwości. W ułamku sekundy wyobraziłem sobie świat, w rozedrgany nagrzanym słońcem powietrzu, tańczący w rytmie wolności. Nic nikomu nie trzeba udowadniać ani bronić swojej racji. Na moich ustach wylądował strzępek dawno zapomnianego uśmiechu. W ciszy jej głos brzmiał zupełnie inaczej.

– Dariusz, skup się na racjonalnej analizie tego co dookoła, zaufaj zdrowemu rozsądkowi, nie ufaj mowie przesiąkniętej emocjami. Zatrzymaj się i przyjrzyj jak pewne idee, lęki, pragnienia wywołują w tobie określone zachowania. Ja to widzę przecież!

Wtedy spojrzałem na nią jeszcze raz, przez ułamek tamtej chwili, poczułem na karku mrowienie. Coś małego, połyskliwego, za jej zasłaniającymi czoło włosami, spoglądało na mnie przychylnie. Wiele nie miałem, życzliwie podzieliłem się tym co pozostało z kolacji. Uśmiechnięta wstała i podeszła do drzwi – Nie oszukuj się, tak naprawdę nikt niczego nie widzi.


Według Platona, wolność jest istnieniem dobra, w którym dusza w celu własnego doskonalenia chce w sposób konieczny uczestniczyć, podczas gdy u Arystotelesa potrzebny jest do tego akt woli i szczególna zdolność podejmowania decyzji.

Wolność nie oznacza wolności od wszelkich wiodących zasad. Wolność jest wolnością do rozwoju zgodnego z prawami struktury egzystencji ludzkiej. (…) Oznacza posłuszeństwo zasadom, które rządzą optymalnym rozwojem jednostki.

To co stało się formą tak jak forma podlega deformacji.


2

Comments 3