Drugiego dnia podróży padał deszcz, tak zwyczajnie i nieprzerwanie. Szarość na kilka godzin wykreśliła ze słownika słońce. Mówi się, że pogoda jest nieprzewidywalna, a to Indie są nieprzewidywalne. W drodze na rozlewiska Kerali wszystko uległo zmianie o 180 stopni, pogoda i polityczne orientacje tego malowniczego zakątka.
Po przyjeździe do Alappuzhy nocleg nie różnił się zbytnio od tego w Cochin z tą jednak różnicą, że zasnąłem znacznie szybciej. Nie mogłem długo spać. Sen był przerywany, w końcu się zbudziłem. Była 5:30 nad ranem. Chwyciłem za aparat i wyszedłem na ulicę. Z wieży minaretu dochodził śpiew muezina nawołującego wiernych do porannej modlitwy. Tak budził się nowy dzień.
![Rozlewiska Kerali](https://www.transcendentphoto.com/wp-content/uploads/2017/11/rozlewiska.jpg)
W Indiach trwa ulepszanie słów, zmiana nazw, poprawienie i przywracanie znaczeń, to takie “wstawanie z kolan”. Na południowym wybrzeżu stanu Kerala przy Morzu Arabskim, położone jest miasto Alleppey lub Alappuzha, a może Alleppi. Po III rozbiorze Polski granica zachodnia Rosji, została uznana przez lorda Georga Curzona za linię demarkacyjną rozgraniczenia terytorialnego pomiędzy Polską a Rosją. Jest to w przybliżeniu dzisiejsza wschodnia granica Polski na odcinku od granicy polsko-litewskiej do miejsca, gdzie linia granicy polsko-ukraińskiej odchodzi od rzeki Bug. Od nazwiska angielskiego polityka partii konserwatywnej linia podziału została nazwana „linią Curzona”. To także on, podczas wizyty w Indiach nazwał Alleppey – Wenecją Wschodu. Miasto ma bardzo starą historię, założone zostało najprawdopodobniej jeszcze przed narodzinami Chrystusa, bowiem w tym czasie kwitł tu już handel z Grekami i Rzymianami. Tu mówi się językiem Malayalam brzmiącym tak samo melodyjnie jak jego nazwa.
Jedną z największych atrakcji Alleppey jest spływ wodami rozlewisk Kerali, które ciągną się przez całe Wybrzeże Malabarskie, równolegle do Morza Arabskiego, na południowej stronie Indii.
W mieście aż roi się od tzw. biur podróży oferujących parom pakiety turystyczne w skład których wchodzi przejażdżka wodami rozlewisk trwającą całą noc! Dzięki pomocy kierowcy, mówiącego tutejszym językiem, po krótkiej rozmowie z ulicznymi sprzedawcami, dwóch nastolatków zgodziło się wypożyczyć swoją łódź na 4 godziny. Z telefonu podłączonego do małego wzmacniacza grali tutejsze przeboje uśmiechając się przy tym szeroko. Poprosiłem o muzykę z filmu Bahubali. Miło zdziwiony chłopak zapytał raz jeszcze: Bahubali? Odpowiedziałem mu skinieniem głowy i za chwilę z nisko podczepionych do dachu łodzi głośników spłynęły na mnie dźwięki ścieżki dźwiękowej jednego z najdroższych filmów w kinematografii Indii.
![DSC_4064.jpg](https://www.transcendentphoto.com/wp-content/uploads/2017/11/DSC_4064-1.jpg)
Wypatruję ptaków i najdrobniejszych prostych tematów lub nieskomplikowanych obrazów, które mogę zrozumieć, a przede wszystkim będą przewidywalne. Jestem przygnieciony tym co mnie otacza. Wiele dzieje się dookoła: łodzie, ludzie, tropikalna roślinność, zwykła codzienność. Wzdłuż wodnych szlaków obserwuje domy i ich rodziny. Widzę kąpiących się, a tuż obok mycie kuchennych naczyń. Wśród rozwieszonych sieci rybackich dostrzegam młodych chłopców grających w piłkę. Życie jakiego sobie nie wyobrażałem, a przecież rozlewiska Kerali tętnią życiem! Mosty, motocykle, rowery, kościoły, szpitale i małe restauracje z oswojonymi ptakami pełniącymi rolę przynęty na turystów w podróży po rozlewiskach Kerali, dlatego bez kłopotu dałem się namówić na krótki postój. W tych małych lokalach można zjeść, wypić kawę lub wodę kokosową prosto ze świeżego owocu.
![DSC_4205.jpg](https://www.transcendentphoto.com/wp-content/uploads/2017/11/DSC_4205-1.jpg)
Dostrzegam przystanek, miejsce gdzie zatrzymują się wodne taksówki czasem nawet pokaźnych rozmiarów, gdzieniegdzie upstrzone ciemnym kolorem rdzewiejącego złota, metalowe konstrukcje majestatycznie kołyszące się na wodzie. To niezwykle barwna i jedyna tu forma transportu po liczących setki kilometrów rozlewiskach.
![DSC_4047.jpg](https://www.transcendentphoto.com/wp-content/uploads/2017/11/DSC_4047-1.jpg)
Jest taka jedna moja fotografia z Kuby, wykonałem ją w samo południe na jednej z wąskich ulic Hawany. Pewien mężczyzna podszedł do mnie, zdecydowanym ruchem zdarł lekko przykrywającą jego pierś bluzę z pagonami. Na głowie miał popularna czapkę z logo Adidasa. Na nagim torsie, na jego piersi, zauważyłem tatuaż. Chyba najbardziej znana sylwetka Comandante Che, to ta ze zdjęcia Kordy. Czy możliwym jest ujrzeć komendanta w Indiach? Wzdłuż brzegu dostrzegłem też coś w rodzaju małych pomników udekorowanych czerwonymi flagami z charakterystycznym symbolem sierpa i młota. To znak rozpoznawczy trzech najważniejszych politycznych ugrupowań w Indiach. Jednym z nich jest Democratic Youth Federation of India założona w 1980 roku organizacja, skupiająca przede wszystkim ludzi młodych. Na betonowym przystanku ledwo wynurzającym się z wody, z palmami w tle, stała ubrana na żółto kobieta. Nad nią powiewała flaga z wielką czerwoną gwiazdą na białym tle i pierwszymi literami DYFI. Obok niej wyeksponowano plakat zachęcający młodych do jedności w organizacji, a na nim, na czerwonym tle, ta sama dobrze znana sylwetka ze zdjęcia Kordy – Comandante Che Guevara. Jak echo powróciły wspomnienia z Kuby, z Polski…
![DSC_4293.jpg](https://www.transcendentphoto.com/wp-content/uploads/2017/11/DSC_4293-1.jpg)
Latarnia morska usytuowana w Alappuzha została wybudowana w 1862 roku. Od roku 2007 dostępna jest turystom, którzy mogą wejść do środka budynku i małego muzeum usytuowanego tuż przy samej latarni. Dziś za jedyne dziesięć rupii mieszkańcy Indii lub za sto obcokrajowcy, krok za krokiem mogą pokonać kilkaset krętych schodów, stanąć na jej szczycie i rozejrzeć się dookoła. Każdego dnia warto przekonać się, że żyjemy na najpiękniejszym ze światów! To są te chwile dla których warto żyć, prawda?
![DSC_4631.jpg](https://www.transcendentphoto.com/wp-content/uploads/2017/11/DSC_4631-1.jpg)
To nie jest może najważniejsza latarnia, ale… to jest pierwsza, która została wybudowana na wybrzeżu Morza Arabskiego w Indiach. To tu spotkałem dziewczęta klas V i VI szkoły podstawowej, dziewczęta uśmiechnięte i zadowolone z tego, że całe życie, na które tak oczekują, wciąż jest przed nimi. Trzeba kończyć zwiedzanie, zejść po krętych schodach i przygotować się do podróży na majestatyczne klify Varkalli, zatrzymać się na moment w Thiruvananthapuram – stolicy Kerali, zjeść coś w Chirayinkil, kupić wodę tuż przy niewielkiej świątyni i do tego przyzwyczaić się do pogody, ale o tym w następnym poście.