Life just happened to both of us – Happy birthday Chicago!
Wczorajszego wieczoru miałem okazję, po raz kolejny zresztą, obejrzeć niesamowity film: Czwarta dzielnica. Dzięki uprzejmości WTTW11 nie byłem jedyny. Telewizja transmitowała ten film. Wiele rodzin mogło go obejrzeć i poznać prawdziwą historię emigracji. Wdzięczny jestem wszystkim zrządzeniom losu, który tak poprowadził moje drogi, że gdzieś tam na nich spotkałem Daniela Pogorzelskiego. A także i to, że mogłem mu pomóc, chociaż troszeczkę, przy książce Avondale and Chicago’s Polish Village.
Więc gdzie to skryła się ta dawna polskość? W tamtych latach kiedy prosty, amerykański robotnik, ujrzał polską architekturę, wybudowane kościoły, potrafił rozpoznać, że są to polskie arcydzieła, polska robota. Dziś odnalazłem zaginioną kotwicę. Tamci ludzie, gdy przybywali do tego kraju, do tego miasta, oni już wiedzieli. Tu jest ich nowy dom, rodzina, żona, dzieci. Tu chcieli by ich ciało zostało złożone, przy biciu polskich dzwonów w polskim kościele w którym mówiono po polsku. Czy dziś dzieje się tak samo? W sklepach polska prasa, w domu polska telewizja, a ja myślę, że jest trochę inaczej.
Wiele, bardzo dużo się zmieniło. Szkoda, tak uważam, że Polacy tu mieszkający nie chcą uczyć się swojej historii. Lecz nie jest teraz czas na te melancholijne przemyślenia. Dziś jest dzień by okazać swoją radość, uśmiech i przynależność do miasta, które obchodzi swe 178. urodziny! Happy birthday Chicago! Wszystkiego dobrego w dniu urodzin, moje Chicago!