Cała moja podróż, tak naprawdę, była niczym innym jak zaspokojeniem ciekawości. Zbudowani bowiem jesteśmy z chęci poznania, nie z zastoju, z ruchu raczej zbudowani jesteśmy.
Zdaję sobie sprawę, że zawarte w pakiecie wycieczki atrakcje są powtarzalne lub po prostu nieco powtarzalne dla kolejnych grup, ale jednak nic nie zastąpi tego uczucia, że jest się w takim miejscu po raz pierwszy w swoim życiu i widzi dookoła setki penisów w najprzeróżniejszych swych formach, rzeźbione, czczone, fallusy breloczki.

Penisy są tam wszędzie! Ozdobne, pewną ręką wymalowane penisy otaczające drzwi, zwisające z dachów, malowane na bokach domów, penisy jako oznakowanie oraz na wystawach okiennych. Prezentowane są od jasnych żółci do pastelowych róży, czasem są owłosione, a czasem otoczone przez smoka plującego ogniem, niektóre prezentowane są też z przeszywającymi widza na wskroś oczyma, a niektóre nawet z wytryskiem.
Legend i anegdot na ten temat jest całe mnóstwo, należy jednak pamiętać o podstawowym znaczeniu tego symbolu. Obrazy fallusa w Bhutanie są symbolami ezoterycznymi, które biorą swój początek w klasztorze Chimi Lhakhang w pobliżu Punakha, dawnej stolicy Bhutanu, który odwiedziłem kolejnego dnia podróży. Tradycyjnie, symbol wyprostowanego penisa, miał na celu odwrócić uwagę „złego” oraz złośliwe plotki. Podobnie jak wielu moich rodaków wiąże czerwoną wstążeczkę do dziecięcego wózka lub grzechotki. Penis to także symbol płodności i z tego słynie świątynia Chimi Lhakhang.
Zasadniczo buddyzm kojarzy się z pogodą ducha, pokojem i pięknem, a klasztor Chimi Lhakhang w Bhutanie niczym nie odbiega od tych wyobrażeń, ma po prostu o wiele więcej penisów.

„Świątynia Płodności”, pierwotnie została zbudowana w 1499 roku na niewielkim wzniesieniu, pobłogosławionym przez szelmowskiego przywódcę buddyzmu Drukpę Kunleya, zwanego także „Boskim Szaleńcem”. Drukpa Kunley, dał się również poznać jako „święty 5000 kobiet”. Tuż po zakończeniu dnia, gdy kończyły się obowiązki związane z życiem świątynnym ten rozpoczynał pracę w godzinach nadliczbowych, szerzył oświecenie poprzez aktywne życie seksualne. Był znany z prawdziwie bachusowego stylu życia pełnego wina, kobiet i poezji.
Przypisuje mu się także szerzenie buddyzmu w Bhutanie, stąd powszechnie spotykane obrazy falliczne w całym kraju. Fallus stał się symbolem Drukpy Kunleya, symbolizując zarówno płodność, jak i moc, by nieść oświecenie tym, którzy… uczyli się z jego nauk. Z tego powodu jego penis jako symbol oświecenia nazywany jest czasami „Piorunem Płonącej Mądrości”.

We współczesnym Bhutanie używanie penisa jako symbolu nie jest już tak popularne jak kiedyś, ponieważ bez wysiłku, każdy może sobie wyobrazić co kryją spodnie, najpopularniejsze odzienie na świecie. Ale w Chimi Lhakhang penisy wciąż zdobią ściany budynków mieszkalnych i sklepów, a drewniane fallusy trzymane przez mnichów w rękach służą do błogosławieństwa kobiet, które chcą zostać obdarzone darem dziecka. Odwiedzający z całego świata, gdy zawiodły wszystkie sposoby, podróżują do klasztoru by otrzymać to wyjątkowe błogosławieństwo płodności.
Stało się dla mnie pewne, że wierząc lub nie w ogromną moc penisa, wszyscy w jakimś stopniu potrzebujemy odświeżenia zaszytych w nas przez kulturę i religijne dogmaty, pewnych konwencji. To wszystko po to by na nowo przyjrzeć się początkom naszego życia na Ziemi, nauczyć się postrzegania świata takim jakim jest i wreszcie, by podążać własnymi ścieżkami do jego zrozumienia. Z szacunkiem dla każdej żywej istoty.
Prostration Prayer
The old trunk of the phallus, born long ago in Tsari,
Sits on the throne of two eggs.
Although it has no legs, it can rise
To the heroic one, I prostrate.
Although it jas no eyes, it can penetrate
To the mobile one, I prostrate.
Although it has no bone, it is hard
To the ferocious one, I prostrate.
Song about the pleasure
A young woman finds pleasure in love. A young man finds pleasure in sex. An old man finds pleasure in his memoirs. This is the doctrine of the three pleasures.
Who does not know the truth, is confused. Those who have no goals, can not sacrifice. Those who have no courage, can not be a Yogi. This is the doctrine of the three missing things.
Even if a person knows the way of wisdom; without practicing there is no realization. Even if a master shows you the way, you have to go it by yourself.
Po wysłuchaniu historii o ekscentrycznym mnichu Drukpa Kunley’u zrozumiałem, że obalając tabu związane z publicznym pokazaniem penisa, wyszedłem ze świątyni wyposażony w nowe spojrzenie na rzeczy, które do dnia dzisiejszego trzymane są w świętoszkowatości spraw zwyczajnych.
